piątek, 24 lipca 2015

Oblężenie czas zacząć

 Znacie ten moment w którym uświadamiacie sobie, że wasze szare, nudne miasteczko, w którym nigdy nic się nie dzieje, już za chwilę zmieni się nie do poznania?  Ja właśnie spojrzałem na kalendarz i uświadomiłem sobie, że oto nastał ten moment. A jak już to sobie uświadomiłem, to pomyślałem, że dobrze byłoby poruszyć ten temat w Kanciapie i przy okazji zaprosić Was do wizyty w moim rodzinnym Malborku. A uwierzcie mi, że w ten weekend naprawdę warto tu przyjechać.  Dlaczego, pytacie?
Ano dlatego, że dzisiaj zaczęło się Oblężenie Malborka. Spokojnie, nie ma się czego bać. Nikt nas nie będzie tak naprawdę oblegał...chyba, że turyści :D
Zapytany o Oblężenie wypowiadam się o nim w prawie samych pozytywnych słowach. Czemu prawie? O tym potem. Teraz lepiej porozmawiajmy o plusach tego przedsięwzięcia.
 Już od momentu rozpoczęcia imprezy, od tego pierwszego dnia, czuje się jakbym był w jakimś innym, lepszym świecie. Puste zazwyczaj okolice zamku, tętnią życiem. W okół aż roi się od straganów w których można kupić najróżniejsze rzeczy, od waty cukrowej(chociaż w jednym miejscu z jakiegoś powodu rozdają ją za darmo, nic tylko korzystać), poprzez miód pitny, broń wszelkiego rodzaju, ubrania, aż do talizmanów chroniących nas przed złem i zapewniających + 5 do umiejętności artystycznych.
Czekajcie...miód pitny? To mi przypomina o tym jak mając 17 lat, razem z moją dziewczyną chodziliśmy po kramach i staraliśmy się wybadać, kto będzie na tyle miły, żeby sprzedać nam miód, pomimo tego, że jesteśmy niepełnoletni. I znalazła się taka miła pani, którą, korzystając z okazji, chciałbym serdecznie pozdrowić. A tak swoją drogą, próbowaliście kiedyś otworzyć miód pitny długopisem? Jeśli nie...to nie próbujcie. :D
 Wracając do tematu. Puste zazwyczaj ulice Malborka, w trakcie Oblężenie, wypełnione są ludźmi. Zaznaczę tu przy okazji, że przebywanie w tłumie ludzi jest dla mnie zazwyczaj frustrującym przeżyciem, którego staram się unikać ze wszystkich sił, ale w czasie Oblężenia, tłum nie działa na mnie tak jak zwykle. Przyjemnie jest usiąść i popatrzeć jak ludzie spacerują sobie między straganami. Polecam też jest przejść się w okolicę namiotów rozbitych przez rycerzy i trochę ich poobserwować przy codziennych zajęciach.
Oblężenie to oczywiście nie tylko stragany. Jest też masa innych atrakcji, jak np. walki rycerskie, koncerty muzyki dawnej, teatry uliczne, pokaz sokolniczy, nocne zwiedzanie zamku(polecam). W razie gdyby ktoś chciałby dowiedzieć się więcej to zamieszczam też link do pełnego programu: http://www.oblezenie.zamek.malbork.pl/index.php?p=program
Żeby nie zrobiło się tu zbyt słodko od tych moich pochwał, to na sam koniec ponarzekam sobie na jedną rzecz. Oblężenie zawsze kończyło się...oblężeniem. Ściślej rzecz ujmując, mam na myśli to, że ostatniego dnia imprezy, w godzinach nocnych odbywała się inscenizacja Oblężenia Malborka. Można było usiąść sobie na trybunach, wcinać popcorn, bądź chipsy, w zależności jak kto woli i obserwować bitwę. Rok temu, z nieznanych mi przyczyn zrezygnowano z tej tradycji. Trudno pomyślałem wtedy, za rok pewnie będzie po staremu. Guzik. W tym roku bitwy też nie będzie.
 Tak czy inaczej, jeśli planujecie kiedyś odwiedzić Malbork, to moim zdaniem Oblężenie jest najlepszą porą na wizytę. Poznacie wtedy miasto z najlepszej strony i na pewno będziecie miło wspominać spędzony tu czas. No i zyskacie też niepowtarzalną okazję do wypicia ze mną miodu pitnego :)

A tak to wszystko mniej więcej wygląda. Zdjęcia zostały zrobione dzisiaj. Kilka zrobiłem ja, kilka jest autorstwa Justyny, którą chciałbym teraz pozdrowić. Pozdrawiam :)










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz